Eugeniusz Lachocki

Opublikowane przez Anna Wizerkaniuk w dniu

Autorem tekstu jest Konrad Wilk

Praca została wyróżniona nagrodą w konkursie stypendialnym Klubu Astronomicznego Almukantarat w 2023 r.


Dziś mogłoby się wydawać, że lot w przestrzeń pozaziemską to nie tylko marzenia miłośników kosmosu, ale wręcz niezbędność, zważając na tempo życia na Ziemi. Na Niebieskiej Planecie grozi nam przeludnienie, wyczerpanie surowców i inne zagrożenia. Wiele ludzi ma zatem pragnienie polecieć w kosmos, by zobaczyć z góry naszą kulę, by odkryć inne planety, aby je skolonizować. Te aspiracje łączą wielu pasjonatów science fiction, astronomów, fizyków, a także firmy prywatne, które też starają się osiągnąć ten cel.

Pierwsze loty w kosmos w latach 60-70 XX wieku udowodniły, że człowiek potrafi opuścić swoją planetę i postawić kroki poza nią. Czerpiemy wiedzę z tych doświadczeń, są one inspiracją dla przyszłych pokoleń. I choć okres po 1945 roku, określany jako „zimna wojna” w wyścigu o podboje kosmiczne między ZSRR a USA, to także duży wkład w eksploracji kosmosu mieli polscy inżynierowie i ich wynalazki. Bez ich zaangażowania, wiedzy, talentu i determinacji amerykański program Apollo nie byłby tak udany.

W Alei Zasłużonych w Badaniach Kosmosu (Space Walk of Fame) w Titusville na Florydzie, umieszczone są polskie nazwiska tj.: Mieczysław Bekker – konstruktor łazików księżycowych wykorzystanych w misjach Apollo 15, 16, 17, Eugeniusz Lachocki, który opracował wydajne zasilacze do urządzeń radiokomunikacyjnych i telewizyjnych oraz Wojciech Rostafiński – pomysłodawca pompy paliwowej do rakiety.

W tym artykule skupię się na panu Eugeniuszu Lachockim, wybitnym inżynierze elektroniki, który może być inspiracją dla wielu rodaków. Dostąpił on zaszczytu pracy dla programu księżycowego Apollo. Człowiek urodzony w Polsce, noszący polskie nazwisko, po wyjeździe z kraju osiedlił się na stałe w USA. Rozpoczął pracę dla amerykańskiej firmy i to tam zrodziły się jego największe osiągnięcia zawodowe.

Eugeniusz Lachocki urodził się w 1921 roku w Prużanach na Polesiu. Od małego interesował się elektroniką, ale naukę w tym kierunku uniemożliwił mu wybuch wojny i zesłanie całej rodziny do Kazachstanu. W sowchozie dzięki swoim zdolnościom w dziedzinie techniki został najpierw traktorzystą, potem mechanikiem tych ciągników, a następnie stał się odpowiedzialny za mini elektrownię z generatorem napędzanym silnikiem spalinowym. Kolejne losy wojenne sprawiły, że młody Eugeniusz wraz z ojcem dołączył do Armii Andersa, z którą walczyli na Bliskim Wschodzie i pod Monte Cassino. Po wojnie znalazł się we Włoszech, gdzie postanowił podjąć naukę w Technikum Elektronicznym na wymarzonym przez siebie kierunku. Następnie Lachocki z grupą polskich żołnierzy wyjechał do Wielkiej Brytanii, gdzie na uniwersytecie w Londynie zdobył tytuł inżyniera elektroniki. W 1952 roku wraz z żoną, Polką, którą poznał w Londynie, przenieśli się do Stanów Zjednoczonych.

Tam Eugeniusz dostał pracę w firmie General Instruments w miejscowości Newark w stanie New Jersey. Jako ambitny inżynier zaproponował szefowi wprowadzenie kilku ulepszeń do produktów, jednakże zostały one odrzucone, gdyż wymagały dużych nakładów finansowych, na które właściciela nie było stać. Po jakimś czasie, gdy Lachocki zmienił już pracę i zatrudnił się w Radio Corporation of America RCA, przez przypadek dowiedział się, że były pracodawca opatentował jego pomysły. To zmobilizowało inżyniera do dalszej owocnej pracy, ale już dla innej firmy. W RCA brał udział w wielu różnych ważnych i trudnych projektach. Pokazał się jako zdolny i odpowiedzialny fachowiec z dziedziny elektroniki, dlatego został przydzielony do zespołu pracującego dla programu księżycowego Apollo. Zlecono mu skonstruowanie zasilaczy do urządzeń radiokomunikacyjnych i telewizyjnych, montowanych w lądowniku księżycowym. Urządzenia komunikacyjne z tymi zasilaczami stanowiły łączność między załogą wyprawy a centrum lotów w Huston, natomiast kamery telewizyjne pozwalały archiwizować pobyt ludzi na Księżycu.

Trudność tego zadania polegała na tym, że zasilacze korzystały z nowych, nieznanych wtedy jeszcze źródeł zasilania silnika rakietowego, jakim były wodorowe ogniwa paliwowe. Mimo wielu zalet, takich jak szybka gotowość do pracy i niska emisja zanieczyszczeń, nowoczesna technologia ogniw była słabo poznana i sprawdzona. Wiązała się ona z dużymi wymaganiami dotyczącymi ciężaru, objętości, sprawności, warunków termicznych, a zatem z ogromną pracą nad niezawodnością konstruowania wszelkich urządzeń. Lachockiemu udało się jednak zaprojektować systemy, które pozwoliły na wykorzystanie wysokowydajnych ogniw paliwowych w lotach kosmicznych.

Podczas pierwszego lądowania misji Apollo 11 na Księżycu, zasilacze do komunikatorów, których twórcą był urodzony w Polsce inżynier, sprawowały się na początku prawidłowo. Łączność między astronautami na Księżycu a pracownikami NASA na Ziemi, funkcjonowała należycie. Po pewnym jednak czasie kamera zainstalowana na lądowniku księżycowym przestała pracować. Po bezpiecznym wylądowaniu statku na Ziemi przyczyna uszkodzenia została wyjaśniona. Było to spowodowane zainstalowanym przy odbiornikach wyłącznikiem, który to sprawił, że z powodu warunków termicznych panujących na Księżycu, kamery przestały działać. Niedopatrzenie to było aspiracją dla inżyniera elektroniki, który postanowił udoskonalić swój produkt, tak, że od tamtej pory działał już niezawodnie.

Od tego wydarzenia rozpoczęła się „kosmiczna” kariera zasilaczy Lachockiego. Wszystkie następne wyprawy misji Apollo wyposażone były w urządzenie skonstruowane przez inżyniera pochodzącego z Polesia. W wysyłanych później na Księżyc łazikach również były montowane niezawodne zasilacze, których opracowanie powierzono oczywiście panu Eugeniuszowi. W pojazdach tych zastosowano nowe źródło energii do ładowania akumulatorów. W latach 70-tych były to baterie ogniw srebrowo-cynkowych z elektrolitem – wodorotlenkiem potasu. Było to kolejne, niełatwe zadanie, którego podjął się inżynier i wywiązał się rewelacyjnie. I można by rzec, że „samochód księżycowy” LRV (Lunar Roving Vehicle), którego głównym konstruktorem był Polak – Mieczysław Bekker, zawierał w sobie dzieło drugiego Polaka – Lachockiego.

Po zakończeniu programu Apollo, NASA doceniła niezawodność i wydajność zasilaczy. Zleciła naszemu rodakowi opracowanie systemów do zasilania urządzeń elektronicznych w wahadłowcach wysyłanych na orbitę z programu STS (Space Transportation System). Wszystkie zasilacze zainstalowane w promach kosmicznych działały bezawaryjnie.

Eugeniusz Lachocki pracował w Radio Corporation of America przez 24 lata, póki nie przeszedł na emeryturę w 1986 roku. W międzyczasie opatentował swoje 3 dzieła oraz opublikował kilka prac naukowych. Nie zapomniał też o swoich korzeniach, pracował jako nauczyciel języka polskiego w New Smyrna Beach oraz pisał powieści historyczne, m.in.: „Stracone Polesie”, „Bez powrotu”, „Pusta kołyska”. Zmarł w 2010 roku, mając 89 lat, pochowano go w amerykańskiej Częstochowie w Doylestown w stanie Pensylwania.

I tak nasz rodak, Eugeniusz Lachocki w latach 70-tych XX wieku wniósł cegiełkę w podbój przestrzeni pozaziemskiej. Również obecnie, za eksplorację kosmosu odpowiada sztab inżynierów, konstruktorów, fizyków w ramach międzynarodowej współpracy, w której biorą też udział specjaliści z Polski. Taka współpraca niesie nową wiedzę i możliwości oraz inspiruje następne pokolenia. Na ile jedne dziedziny nauki fizyki, takie jak np. siła grawitacji czy termodynamika, są przyczyną wszelkich trudności związanych z lotami kosmicznymi, na tyle inne działy fizyki, jak elektronika czy telekomunikacja, podsuwają pomysły na ich rozwiązanie.

Działalność Lachockiego motywuje do udoskonalania technologii komunikacji, do opracowywania nowych źródeł energii zasilających silniki, by opuścić nie tylko nasz glob, ale też Układ Słoneczny. I choć od innych gwiazd dzieli nas ogromna odległość, to dzięki determinacji jesteśmy w stanie wysłać sondy, które pokażą nam nieco więcej o innych układach gwiezdnych, niż dzisiejsze wykrywacze.

Człowiek od zawsze posiadał głód wiedzy, ciekawość na stawiane sobie pytania: Skąd jesteśmy? Kim jesteśmy? Dokąd zmierzamy? Dlatego dążeniem ludzkości jest dotrzeć do jak najdalszych zakątków Wszechświata. Cieszę się, że jest to i dziś także naszym – Polaków udziałem.

Bibliografia:

[1] Witold Iwańczak, Kosmiczne zasilacze Polaka. W Tygodniku “Niedziela Ogólnopolska” 26/2019, str.44-45. URL: https://www.niedziela.pl/artykul/143522/nd/Kosmiczne-zasilacze-Polaka (dostęp: 15.04.2023r.)
[2] Bartek Biedrzycki, Czy bez Polaków ludzkość poleciałaby w kosmos? URL: https://ciekawostkihistoryczne.pl/2016/04/19/czy-bez-polakow-ludzkosc-polecialaby-w-kosmos/ (dostęp: 15.04.2023r.)
[3] Piotr Bożyk, 50 lat od pierwszego lądowania na Księżycu. URL: https://www.rynek-lotniczy.pl/wiadomosci/50-lat-od-pierwszego-ladowania-na-ksiezycu-6435.html (dostęp 15.04.2023r.)
[4] Przemysław Rudź, Mały krok dla człowieka, ale wielki skok dla ludzkości. URL: https://www.gdanskstrefa.com/maly-krok-dla-czlowieka-wielki-skok-dla-ludzkosci-czesc-2/ (dostęp: 15.04.2023r.)